5) Pamiętnik Lily i odwiedziny Hagrida
16 października, sobota
Niby taki zwyczajny tydzień, gdzie dzień wygląda tak: śniadanie, lekcje,
obiad, lekcje, praca domowa, nauki do SUMów i koniec dnia. Ale nie! Do mojego harmonogramu musiał się wcisnąć Potter! I na każdym podpunkcie listy są, co
najmniej dwa teksty Pottera: "Evans, umówisz się ze mną?". Brr...
Więc teraz dzień wygląda tak:
-śniadanie (1/3)
-"Evans, umówisz się ze mną?"
-śniadanie (2/3)
-"Evans, umówisz się ze mną?"
-śniadanie (3/3)
-pierwsza lekcja
-przerwa = "Evans, umówisz się ze mną?"
-druga lekcja
-przerwa = "Evans, umówisz się ze mną?"
I tak dalej..
Więc jak widać Potter wkopał się z butami w moje życie! Przy czym co
najmniej raz na trzy dni robią jakiś kawał. Już przy pierwszym wlepionym przeze
mnie szlabanie dla niego ktoś stwierdził:
-Walka Evans vs Potter zaczęła się.
W sumie można tak powiedzieć. Uczniom zbytnio nie przeszkadza, że się
ciągle kłócimy, bo im to daje formę rozrywki; kto da lepszy argument? Kto
pierwszy odpuści? Czy Potter dostanie szlaban?
Najgorsze jest to, że on odpędza ode mnie wszystkich osobników płci męskiej,
z wyjątkiem Huncwotów. Na dodatek oni [ci chłopcy] nic z tym nie robią, bo SIĘ
BOJĄ POTTERA!!! Raz jeden fajny do mnie podszedł, a tu pojawia się Potter, a
tamten UCIEKA! Ale z niego samolubny arogancki dupek! Jego rodzice najwyraźniej
nie nauczyli go słowa "kultura".
A tak z innej beczki to nie podoba mi się towarzystwo Seva. Ci Ślizgoni, a
zwłaszcza Avery są po prostu ŹLI. Nie wiem, co mam zrobić.
Skończyłam pisać z mętlikiem w głowie. Jak napisałam, mam dwa problemy:
1) Potter,
2) Towarzystwo Seva.
Rozmawiałam z dziewczynami, ale one tylko: z Snape'm zerwij wszystkie
stosunki, co do Pottera to twoja decyzja. Czyli: DO KITU. Może spytam Hagrida?
Dziś jest sobota, więc mogę do niego przyjść. Rzuciłam do dziewczyn: "Idę
do Hagrida" i szybkim krokiem ruszyłam na błonia, a stamtąd do pół
olbrzyma.
Zapukałam w drzwi starej chatki. Wyszedł z niej mój przyjaciel.
-Cześć Hagridzie!
-Witaj Lily! - I wpuścił mnie do środka.
Chatka była drewniana i panował w niej półmrok. Mimo to dało się zobaczyć
kamienny kominek, niezbyt wygodne cztery drewniane krzesła przysunięte do także
drewnianego kwadratowego stołu. W rogu ukryte było, proporcjonalne do swojego
właściciela, łóżko.
-Wreszcie ktoś wpadł odwiedzić tego starego Hagrida.
-Przeprasza, że tak późno. Dużo się działo w tym roku.
-To mi opowiesz? - Opowiedziałam mu całą historię i moje wątpliwości.
-Trudny masz problem, Lily. Cholibka... Według mnie powinnaś spróbować się
zaprzyjaźnić z tym Jamesem. A tego... Jak mu tam?
-Severusa.
-No właśnie! To go może odetnij od tego towarzystwa?
-Dzięki Hagridzie. Wiesz, już jest późno pójdę już do zamku. Pa!
Ale z niego dobry przyjaciel!
Suuuper.. Tylko trochę błędów ortograficznych, ale to szczegół. Ogółem podoba mi się ten blog :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńCóż... Zacznę od dzieńdobry, cześć, witaj i takie tam :)
OdpowiedzUsuńOd razu zaznaczę, że czytam kilka blogów o tematyce Lily&James i większość z nich jest naprawdę wciągająca :D
Jednak Twoja opowieść...
Wydaje się być taka sucha (?) ostatnio chyba nadużywał tego słowa.
Brak w niej opisów, dialogi są dziwnie napięte i nie mogę się dopatrzeć tej książkowej nienawiści Lily do Jamesa i wytrwałości Pottera :(
Muszę Cię pochwalić za regularność dodawania notek, ale ich jakość... Nad nią mażna jeszcze popracować ;)
Najważniejsze to jednak się nie poddawać!!!
Obiecuję, że będę "śledzić" Twoją opowieść i komentować kolejce rozdziały :3
Na koniec zapraszam jeszcze do siebie: straznicy-czasu.blogspot.com
Pozdrawiam, Skrzat!
P.S. Wyłącz weryfikację, to utrudnia i zniechęca do komentowania, zwłaszcza z komórek.