4) Oświadczyny Dorcas i lekcja eliksirów
- LILY!!! –Krzyknęła Ann – musisz wstawać! Jest
pierwszy dzień szkoły.
- Dobra już dobra– mruknęła Ruda i poszła do
łazienki.
Pół godziny później wszystkie były gotowe do wyjścia.
Ruszyły do WS (Wielka Sala) na śniadanie. Usiadły przy stole Gryfonów,
naprzeciwko Huncwotów. Ruda nie zaszczyciła Jamesa spojrzeniem i usiadła jak
najdalej od niego.
- Dorcas, pamiętasz, że masz się oświadczyć
kochanemu Dumbledorowi? - Przypomniał jej pomysłodawca tego zadania, Syriusz.
- Niestety tak.
- To idź, muszą cię wszyscy słyszeć.
- Ok.
Syriusz wstał i z huncwockim uśmiechem zwrucił się
do wszystkich uczniów przykładając różdżkę do gardła:
- Uwaga, uwaga panie – mrugną do jakiejś dziewczyny
z fanklubu – i panowie! Moja szanowna koleżanka ma do ogłoszenia ważną
wiadomość. – Dorcas spojrzała na niego z mordem w oczach, a on wyczarował
bukiet kwiatów róż z wstążką Dla
Albusa Wulfryka Percivala Briana Dubledore od Dorcas Meadowes podał
jej. Ona wstała i podeszła do stołu nauczycieli i uklęknęła przed Dumbledorem.
- Panie dyrektorze, mogę prosić o pańska rękę? – I
podała mu kwiaty. W WS zapanowała cisza, oprócz jej przyjaciół, którzy
krztusili się ze śmiechu. W końcu przyjaciele wybuchli niepohamowanym śmiechem,
a za nimi reszta uczniów, którzy zrozumieli, że to żart. Nawet niektórzy
nauczyciele chichotali pod nosem. Kiedy wszyscy opanowali się Dubledore
powiedział:
- Panno Meadowes, muszę panią rozczarować: bardzo
lubię moją rękę i nie zamierzam jej nikomu oddawać, ale za kwiaty dziękuję. –
Zakończył tymi słowami, które znowu przywołały falę śmiechu. Następnie wstał
James.
- Skoro już tak wyznajemy te miłości to: Evans,
umówisz się ze mną? – Dziewczyny z fanclubu Pottera zaczerwieniły się ze złości.
- Już dwa razy usłyszałeś odpowiedź, Potter.
Potrzebujesz trzeci? – Wstała – Jeśli tak to odpowiadam niezmiennie: NIE! –
Odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem ruszyła w stronę klasy eliksirów
gdzie mieli pierwszą lekcję.
***
Na eliksirach z Ślizgonami siedziały jak zwykle; w
drugim rzędzie i Lily pomiędzy Dorcas i Ann.
- Dziś zajmiemy się eliksirem miłości, czyli
Amortencją. Kto nam powie więcej na ten temat? Może… Panna Evans?
- Amortencja to najsilniejszy eliksir miłosny na
świecie. Nie wzbudza prawdziwej miłości, powoduje jedynie silne zadurzenie albo
obsesję. Składnikami potrzebnymi do uwarzenia są w głównej mierze zioła.
Najczęściej są to fiołki, astry, jaśminy lub irysy. Najlepiej by były zebrane w
czasie pełni księżyca. Poza tym w kociołku powinny znaleźć się też pomarańcze,
korzenie mandragory, werbenie i zarodniki paproci zmieszane z wodą lub dowolnym
trunkiem. Znakiem, że wywar się udał jest bijący z niego perłowy blask, a para
unosi się w charakterystycznych spiralach. Siła tego eliksiru zależy od
długości jego przetrzymywania. Zapach amortencji każdy odczuwa inaczej, w
zależności od tego, co go najbardziej pociąga.
- Bardzo dobrze! 20 Punktów dla Gryffindoru! W
mojej komodzie znajdziecie składniki, a w podręczniku na stronie 142 przepis.
Ten kto pierwszy dobrze go wykona dostanie ode mnie fiolkę Felix Felicis.
- To pewnie jak zwykle Evans wygra – mrukną ktoś z
tyłu.
- ZACZYNAJCIE!– wszyscy, oprócz Lily i Severusa,
biegiem ruszyli do komody po drodze sprawdzając listę składników. Tylko Ruda i
jej przyjaciel byli świadomi, że najpierw trzeba zagotować w tym eliksirze wodę
przez 5 minut i 10 sekund.
***
Pół godziny później Lily podniosła rękę dając do
zrozumienia, że skończyła. Podszedł do niej Slughorn:
- Bezbłędna Amortencja! 30 punktów dla Gryffindoru
i fiolka Felix Felicis dla ciebie! Teraz pochodź po klasie i pomóż innym
uczniom. O! Pan Snape także skończył eliksir, ale muszę ciebie zadowolić
jedynie 15 punktami dla Slytherinu. – Zakończył. Gdy znów usiadł za biurkiem
James spytał:
- Pomożesz mi Liluś? Nie wiem, czy dobrze zrobiłem
– zrobił słodkie oczka. Lily westchnęła i podeszła.
- Po pierwsze eliksir musi być koloru perłowego, a
nie szarego! Jaki eliksir ty w ogóle robisz?
- Nooo… Wywar Żywej Śmierci, jak było w podręczniku.
- Robimy Amortencję! Czy ty w ogóle słuchasz
nauczyciela?
- Jak się ze mną umówisz to zacznę. – Ta na to
prychnęła i poszła pomóc Dorcas.
***
- Ale ten Potter mnie męczy! – Powiedziała z
wyrzutem Ruda w drodze do WS. Co chwila pyta mnie o te głupie spotkanie!
- To może się z nim umów? Być może dla ci spokój.
Ewentualnie ty się w nim zakochasz, a on w tobie… - rozmarzyła się Ann.
- No co ty! Oni chodzą na randki metodą 3Z: Zdobyć,
zaliczyć, zostawić. – Stwierdziła Lily siadając do obiadu.
Droga Alicjo, nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony ciekawie się rozwija. Z drugiej jednak trzeba ćwiczyć.
Potrzeba więcej opisów, więcej akcji, więcej tekstu niż dialogu.
Możesz czytać inne blogi i zerknąć jak to powinno się pisać.
Życzę powodzenia w zdobywaniu doświadczenia. ^^
Dziękuję i bardzo dziękuję za opinie. Postaram się poprawić. Nigdy nie pisałam czegoś takiego więc tródno odemnie wymagać żebym od razu pisała mistrzowsko.
UsuńCzytałam bardzo dużo takich blogów :D stąd inspiracja do robienia czegoś takiego.
Mi osobiście, bardzo się podoba. :) Tylko tak dalej. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale sama uważam, że muszę jeszcze dużo popracować.
Usuńjak dla mnie boskie <3 masz świetne pomysły ^^
OdpowiedzUsuń