2) Droga do Hogwartu
Dziewczyny patrzyły
zdziwione na chłopaków. Lily patrzyła na Jamesa ze złością, Syriusza i Petera
obojętnością, a do Remusa uśmiechnęła się lekko. Dorcas wydawała się
zachwycona obecnością Jamesa, ponieważ bardzo chciała wiedzieć, co miał im do
powiedzenia. Ann natomiast wszystko skryła pod burzą blond loków.
- Na pewno nie ma
żadnego wolnego? – Wolała się upewnić Lily.
- Nie, wszystkie
pełne.
Ku nieszczęściu Rudej
James usiadł koło niej, ale na szczęście z drugiej strony miała Dorcas.
Po paru minutach
dziewczyny pogodziły się z obecnością chłopaków i zaczęły normalnie rozmawiać.
Remus zatopił się w książce, Peter w słodyczach, a Syriusz i James zagrali w
Eksplodującego Durnia. Do przedziału weszła pani z wózkiem ze słodyczami. Z jej
widoku najbardziej ucieszył się Peter, który, mimo iż miał cały worek słodyczy
to kupił dwa razy tyle i usadowił wszystko na wolnym miejscu obok. Reszta
kupiła tylko parę smakołyków.
Po jakimś czasie Lily
i Remus poszli na zebranie prefektów. Gdy wrócili Potter i Black zaproponowali
grę w butelkę. Większość się zgodziła, więc zagrali. Syriusz miał zacząć.
Wypadło na Dorcas.
- Prawda, czy
wyzwanie? – Spytał Syriusz.
- Wyzwanie
–odpowiedziała. Jej przyjaciółki wiedziały, że jest odważna, ale to jest
Huncwot! Może wymyślić wszystko!
- Ok… hmm…Wiem! Na
pierwszym śniadaniu oświadcz się Dumbledorowi i podaj mu kwiaty. – Wszyscy
wytrzeszczyli oczy na Łapę.
- CO? Mam oświadczyć
się dyrektorowi?
- Chyba, że wolisz
McGonagall…
- Nie! Dobra
oświadczę się, ale wiedz, że jeśli wypadnie na Ciebie to się zemszczę. – Uśmiechnęła się chytrze. Zakręciła i wypadło, na jej nieszczęście, na Ann.
- Prawda, czy
wyzwanie?
- Zadanie.
- Pójdź do
najbliższego przedziału i tam zaśpiewaj i zatańcz Gangnam Style.
- Co to Gangnam Style?
- To taki mugolski
dziwny taniec. Coś takiego – i tu zatańczyła kawałek wywołując wielką falę
śmiechu u przyjaciół.
- Muszę?
- Przecież wiesz, że
musisz.
- Zawsze warto spytać
– mruknęła podnosząc się z miejsca i ruszając do wyjścia. Ku jej zdziwieniu
przyjaciele ruszyli za nią.
- Po co za mną
idziecie?
- Przecież musimy to
zobaczyć!
- Zadanie, czy
pytanie?
- Jak już wszyscy
biorą zadania to ja też.
- Zakręć butelką i
pocałuj chłopaka, na którego wypadnie. Jeśli wypadnie na dziewczynę zakręć
jeszcze raz. – Zakręciła i wypadło na Ann, zakręciła i wypadło na Jamesa.
- Nieeee…, wszyscy
tylko nie on!
- Przykro mi, musisz.
– Powiedziała Dor. Ponieważ chłopak siedział po jej prawej stronie nie musiała
wstawać. Obróciła się i…
[Oczami Jamesa]
Wypadło na mnie. Ten
anioł musiał mnie pocałować! Obróciła się, zbliżyła do niego, lekko musnęła moje usta i
szybko znów odwróciła. Czemu tak krótko? Czułem się tak niebiańsko i szczęśliwie. Poczułem motyle w brzuchu. Zawiódłem się, że trwało to tak krótko. Chciałem by trwał wiecznie. Teraz już miałem pewność że się w niej
zakochałem. Trochę to dziwne, że jeden z dwóch największych casanovych Hogwartu zakochał się.
Z nią umówić będzie trudniej niż z resztą dziewczyn. Ona mnie nienawidziła, przynajmniej tak mówiła. Ale dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych.
Z nią umówić będzie trudniej niż z resztą dziewczyn. Ona mnie nienawidziła, przynajmniej tak mówiła. Ale dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych.
[Oczami Lily]
Zrobiłam to!
Niestety. Jak mogłam się na to zgodzić? Trzeba był obrać pytanie! Pocałowałam
swojego wroga! Tego co znęcał się nad jej przyjacielem! Ba! Cały czas się
znęca. No, mówi się trudno. Zakręciłam butelką.
[Oczami narratora]
Lily zakręciła i
wypadło na Remusa.
- Prawda, czy
wyzwanie?
- Jak już każdy to
każdy, wyzwanie.
- Zjedz czerwonoszarą
fasolkę. – Syriusz podał mu opakowanie z Fasolkami Wszystkich Smaków, a on wyją
fasolkę, która odpowiadała opisowi Lily. Wiedział jaki ma smak: wymiocin.
Włożył do ust i pobiegł do łazienki śmiechem przyjaciół.
- Pierwszoroczni do
mnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz