26.06.2013

Rozdział 14.

Następny rozdział! Od teraz nie wiemy, kiedy będą się pojawiały rozdziały. Zaczęły się wakacje! Możliwe będzie, że w ciągu tygodnia pojawią się 5, ale może być tak, że wyjedziemy na dwa tygodnie i nie będzie żadnego.
Dedykuję ten rozdział tym, którym brakowało kłótni i sprzeczek naszych bohaterów. Im pewnie najbardziej spodoba się ten rozdział.
Ala
....:::***:::....
[Oczami narratora]
- Lily! - Nic.
- Evans! - Nic.
- Lily Bella Evans! - Nic.
- Ruda! - Nic.
- Rudzielec! - Nic.
- Pani Potter! - Lily wyskoczyła spod kołdry.
- Nie jestem żadną panią Potter! - Dorcas nie zareagowała tylko zaniosła się śmiechem. Ruda to wykorzystała i pobiegła do łazienki.
- Ej! To nie fair! Zanim się obudziłaś ja zaklepałam łazienkę!
- Kto pierwszy ten lepszy.
Po około 10 minutach brunetka straciła cierpliwość.
- Lilka! Ile można się ogarniać? - I zaklęciem otworzyła drzwi i zaniosła się śmiechem. Dziewczyna spała na stojąco przed lustrem z błyszczykiem w ręce, którym przed zaśnięciem chciała się pomalować. Wyszło z tego, że Ruda miała całą dolną szczękę umazaną kosmetykiem. Śmiech przyjaciółki obudził Lily.
- Co się stało? - Spytała zdezorientowana. Po patrzyła w lustro i krzyknęła. Zaczęła zmywać z siebie błyszczyk w ekspresowym tempie i po 5 minutach była gotowa. Wyszły wszystkie na śniadanie do PW.
W wejściu pojawili się Huncwocwoci.
- Gdzie ona jest? - Zaczął rozglądać się James. Zobaczył ją. - Ruda!
- Ignoruj go. - Powiedziała do Lily Ann. - Po wczorajszym treningu nie zasługuje na to by przebywać z tobą w jednym pomieszczeniu. - Rogacz podszedł do przyjaciółek.
- Lily? - Ruda jak by nigdy nic jadła śniadanie. Ignorowała go, a nawet ukradkowe spojrzenia innych uczniów szykujących się na kolejną aferę, której nie było od dawna. - No przepraszam za ten trening. - Nadal nic. - Ej, no weś. Nie musisz mnie ignorować. - I tak nic. - Pfff, co ciebie ugryzło?
- Co mnie ugryzło? - Spytała ze złością w głosie wyprowadzona z równowagi. - Wiesz, to nie ja znęcam się nad drużyną, nie ja znęcam się nad Severusem, nie ja pomiatam słabszymi tylko dlatego, że jestem dobra w zaklęciach i to nie ja czochram sobie włosy by wyglądało jak bym dopiero co zszedł z miotły!
- Czyli wracamy do punktu wyjścia. - Mrukną.
- Co?
- Nic.
- Nie "nic". Bo przecież każde słowo tego wspaniałego Jamesa Pottera jest na wagę złota. - Powiedziała z ironią.
- Ej, ale ja nie jestem przemądrzałym Rudzielcem, który zawsze musi być we wszystkim najlepszy! - Odpowiedział także już zdenerwowany. Dyskusji przyglądała się już spora grupka uczniów.
- Słucham? Co ty powiedziałeś?
- To co usłyszałaś! Wieczna profekcjonalistka - zaczął się rozkręcać - musisz być najmądrzejsza, najzdolniejsza. Cały czas mnie ranisz, nie dajesz mi szansy. Teraz za dawnym Potterem zatęsknisz. Będę taki jak zawsze, a dla Ślizgonów jeszcze gorszy. - Teraz zwrócił się do wszystkich uczniów mimo, że i tak wszyscy się na nas gapili. - Dawny James Potter powraca, a z nim reszta Huncwotów! Następnego kawału możecie się spodziewać nie długo. - I bez słowa, z tym swoim kpiącym uśmieszkiem, wyszedł z Wielkiej Sali, a za nim parę dziewczyn z jego fanclubu, które myślały, że skończył z fazą "Evans mnie opętała" i teraz będzie tak jak zwykle, czyli: one za nim łażą, a on umawia się z każdą po kolei na dwa dni przy czym raz dziennie spyta się Lily o randkę, a ona da mu kosza. W drzwiach jeszcze się odwrócił i powiedział - Ale tak jak by co to moja oferta co do randki nadal jest aktualna. - I wyszedł. 
Lily usiadła na swoim miejscu i jak by nigdy nic zaczęła jeść śniadanie. Udawała, że nie widzi tych wszystkich spojrzeń uczniów. Udawała, że nic ją to nie ruszyło. Tak, udawała, ponieważ bardzo nie chciała znowu znosić dawnego Pottera, tego, którego tak nienawidziła.

***

[Oczami narratora]
Na pierwszej lekcji były zaklęcia. Sala wyglądała jak zwykle. Ławki były poustawiane po dwie osoby. Na ścianach wisiały plakaty co do poszczególnych zaklęć. Zaczarowane były tak, że każdy mógł się z nich podczas przerwy, czasu wolnego itp. uczyć, ale podczas odpytywania znajdowały się na nich błędne informacje. Dowiedziało się o tym paru uczniów podczas sprawdzianu. Przed wszystkimi ławkami było biurko nauczyciela, a obok stołek by wszyscy mogli zobaczyć dosyć niskiego Flitwicka. 
Ćwiczyli zaklęcie Tergeo. Gdy profesor spytał o dane o uroku, a Lily odpowiedziała poprawnie Potter nie powstrzymywał się z kumplami (Remus trochę mniej) o złośliwych komentarzach. W mniej więcej środku lekcji, podczas ćwiczeń James przysłał jej liścik:

To kiedy nasza randka Evans, na którą się zgodziłaś?
James
xxx

Prychnęła, zgniotła papierek i odrzuciła do James. Popełniła jeden błąd: nie zrobiła tego dyskretnie i nauczyciel to zauważył. Różdżką przywołał papierek i przypadkiem odczytał go na głos. Lily założyłaby się, że Potter rzucił urok na nauczyciela by przeczytał to na głos. Znów ją przechytrzył. Musiała wstać i się tłumaczyć, że na prawdę nie umówiła się z Potterem na randkę. Nauczyciel powiedział:
- Dobrze znacie zasady, a jedną z nich jest zakaz wysyłania liścików. Pan Potter ją złamał, ale ty odrzuciłaś liścik więc oboje dostajecie szlaban. Zgłosicie się o 21 u Hagrida. O ile wiem Pan Potter i jego przyjaciele... O ile się nie mylę nazywacie się Huncwotami. No więc Pan Potter i... Huncwoci - ostatnie słowo wymówił jak by się go bał - mają już szlaban, więc ty tylko do nich dołączysz.
"Nie no po prostu super" pomyślała "Tylko ja dostaję karę, ponieważ ON ją już ma. To nie sprawiedliwe!". W oczach Lily można było zobaczyć małe ogniki. Rzuciła mu mordercze spojrzenie i powróciła do pracy.

***
[Oczami narratora]
Punktualnie zjawiła się w chatce Hagrida. Półolbrzym spojrzał na zegarek.
- Powinni się pojawić za jakiś czas. Może napijesz się herbatki?
- Nie dziękuję. Co miałeś na myśli, że za jakiś czas będą? Powinni być tutaj teraz! Jest już 10 po!
- Lily, wszyscy nauczyciele nauczyli się, że oni się spóźniają. Darujemy im to gdy jest w granicach mądrości.
- Ale...
- O przyszli! - Roześmiani Huncwoci całkowicie na luzie przywitali się z przyjacielem. Zachowywali się tak jak zwykle. Nie przejmowali się szlabanem, w przeciwieństwie do Lily, która takich w życiu miała niewiele. - Będziecie szukali krwi centaura. Dwóch podczas walki straciło przytomność i pozostaną w tym stanie do mniej więcej jutra. Podzielcie się na dwie grupy i każda napełni swoją fiolkę ich krwią. Gdyby stało się wam coś niebezpiecznego wypuście czerwone iskry. - Podał grupie dwie fiolki. Podzielił ich na dwie grupy: James i Lily oraz Syriusz, Remus i Peter.  - Możecie już ruszać.

***
[Oczami Syriusza]
Ruszyliśmy. Remus nas zaczął prowadzić. Ja natomiast zastanawiałem się co zrobić z Dorcas na następnej randce. Może by tak w tą samą kawiarenkę? Nie, ja nie mogę się powtarzać. Niestety moje oryginalne miejsca się wyczerpały, musiałbym ją zabrać gdzieś gdzie już zabrałem jakąś dziewczynę. Istnieje jeszcze jedno takie miejsce, ale… Nie, nie mogę tam, bo Huncwoci by się obrazili. To było NASZE miejsce i nikogo innego. Mógłbym ją zabrać do takiej jednej zapomnianej sali. Udekorować ją i zrobić taki piknik. A może piknik na błoniach o północy i rzucić zaklęcie, że nikt bas nie widzi i nie słyszy? Tak, to zdecydowanie to. Ustaliłem wszystkie szczegóły, typu: kolor koca, jedzenie napoje i te bardziej dokładne, jak jakiej firmy ma być to jedzenie. Gdy wszystko w mojej głowie było gotowe chciałem spytać Remusa jak daleko jeszcze, ale zobaczyłem, że Lunatyk trzyma wypełnioną  fiolkę w ręce i zbliżamy się do chatki Hagrida. No tak, tak zwykle wyglądają szlabany kiedy jestem zamyślony.

***
[Oczami Jamesa]
Szliśmy razem przez Zakazany Las. Zawsze mnie fascynował. Wszystko wydawało się takie magiczne i tajemnicze. W tym miejscy drzewa były ze sobą strasznie ściśnięte i udawało się nam przechodzić tylko dzięki wąskiej dróżce. Ona nie podzielała mojego zafascynowania i drżała ze strachu i zimna. Chętnie bym ją objął, ale nie mogłem. Lily mimo to tak pięknie wyglądała w świetle księżyca, który na szczęście nie był w pełni. A teraz przez ten głupi trening nie byliśmy przyjaciółmi! Oczywiście nadal ją kochałem mimo iż czasem denerwowała mnie tak, że traciłem kontrolę. Jak dziś rano. Nie rozmawialiśmy. Szliśmy tylko za śladem: pojedynczymi kropkami srebrnej krwi. Nagle Lily potknęła się o wystający konar i przewróciła się. Zrobiła to tak niespodziewanie, że nie zareagowałem.
- Nie pomożesz mi wstać? - Spytała z goryczą w głosie.

- Eeee, tak jasne. - I podałem jej rękę. Ona prychnęła i nie wiadomo dlaczego ją odtrąciła i podniosła się o własnych siłach. Te kobiety: mówią, że nie pomagasz, a kiedy chcesz to nie przyjmują pomocnej ręki. Nigdy ich nie zrozumiem. Przez całą drogę zbierałem się by do niej zagadać lub po prostu porozmawiać, ale nie miałem odwagi. Chwila! Ja, James Potter, nie mam odwagi? Niemożliwe! Już miałem coś powiedzieć, ale doszliśmy do chatki Hagrida, a ona bez słowa ruszyła do swojego Dormitorium. Zmarnowałem szansę do poprawy naszych stosunków. Możliwe, że jedyną. Zmarnowałem ją i teraz nadal będę musiał udawać, że nic do niej nie czuje i to "Evans, umówisz się ze mną?" to tylko puste słowa.

7 komentarzy:

  1. Rozdział nie najwyszych lotów, ale trochę lepszy od poprzednich :)
    Sorry, że tak mało o nim napiszę, ale fatalnie się czuję i oczy mi się zamykają :/
    Jutro wstawię bardziej treściwy komentarz xd
    Pozdrawiam, Skrzat

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, rozdział był dość fajny, chyba najlepszy moment był dopiero na koniec.
    Proponuję dodawać więcej opisów i miejsc, i uczuć.
    Powinna zdarzyć się jakaś akcja, ale twierdzę, że kłótnia Lily i Jamesa była bardzo fajna i jakoś dopracowana.
    Pozdrawiam,
    Lilka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardziej tak technicznie:
    Bardzo fajnie, że dodałaś muzykę. Najpierw mnie to trochę wnerwiało, ale przez cały czas komputerowania mam włączoną twoją stronkę i, tym samym, muzyczkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  4. Hej! Znalazłam Wasz blog na BLOODYAnn Productions i strasznie wciągnęłam się w czytanie tego opowiadania. Uwielbiam czasy Huncwotów :) Czytam wiele opowiadań o tej tematyce i także ten blog dodam do "czytanych" Mam prośbę, czy możecie mnie informować o nowych rozdziałach? Przez GG: 9421540 albo możecie mi przysyłać informację na moim fp "Jaram się Tobą jak Fred Hermioną" :) Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że mogę Ciebie informować. Mój GG: 47976100
      Pozdr,
      Ala

      Usuń
  5. Witam, bardzo wkręciłam się w czytanie blogu i jest cudowny :))
    Czekam na następne,
    Wierna czytelniczka :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine