9.06.2013

Rozdział 10

To jest jeden z najkrótszych rozdziałów, które napisałyśmy. Następnego nie zdążę przepisać dziś (niedziela). Możliwe, że pojawi się jutro, ale nic nie obiecuję.
Ala

....:::***:::....
Weszłam do PW i podeszłam, do Dorcas. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęłam się, lecz jej twarz przybrała. Wstała i krzyknęła:
- Jak mogłaś?! Byłaś moją przyjaciółką, a to, co zrobiłaś to nawet najgorszy wróg nie  był by w stanie wykonać!!! Nie nawiedzę ciebie! - Krzyknęła.
- Ale o co chodzi? - Spytałam zdezorientowana,
- O! Tak, najlepiej udawaj, że nic się nie stało! - Wstała i wybiegła.
- POCZEKAJ! - I pobiegłam za nią. Dogoniłam ją dopiero gdy dobiegła do Hogsmeade. Wtedy ktoś złapał mnie za ramię i deportował mnie i siebie  na cmentarz, następnie nieznajomy znów się przeniósł zostawiając mnie samą.
Stałam nad grobem. Był zakurzony, w wazonie stały zwiędnięte kwiaty. I rozbity znicz. Podeszłam bliżej i przeczytałam nagłówek:
S. P.
Tom Evans
1935 - 1975
Zmarł śmiercią tragiczną.
Mój tata... 1975 to ten rok... Śmierć tragiczna... Kim był ten człowiek, który mnie deportował? Odrzuciłam szybko tą myśl i zastanowiłam się dlaczego nikt mi o tym nie powiedział o śmierci taty. Padłam na kolana i zaczęłam płakać.
Ktoś mnie znowu deportował. 
Znajdowałam się w białym pokoju bez mebli, okien i drzwi. Przede mną stali moi przyjaciele: James, Syriusz, Remus, Peter, Ann i... Dorcas. Ich twarze były bez wyrazu, oczy wyblakłe i tacy... mroczni? To w ogóle do nich nie pasowało. Zwłaszcza do wiecznie uśmiechniętych Huncwotów.
- Gdzie jestem? - Spytałam. Oni zaczęli się śmiać. Pierwszy odezwał się Łapa:
- Nasza gwiazdeczka się znalazła.
- Gwiazdeczka? - Spytałam ponownie.
- Tego właśnie chciałaś, prawda? Najlepsza w nauce, zaklęciach, a nawet śpiewaniu!
- To Dori mnie namówiła na ten konkurs... - Twarz mojej przyjaciółki przybrał grymas.
- Chciałam się, żebyś się ośmieszyła! A ty jak zwykle musiałaś się popisać!
- Co?
- A ta się jeszcze nie skapnęła, że cały czas udawaliśmy przyjaźń do niej!
- Nie rozumiem...
- To proste - zabrała głos Ann - chcieliśmy się z tobą zaprzyjaźnić by później ciebie skrzywdzić.
- Naprawdę? - Spytał głupio Peter.
- Zamknij się Glizdogonie! - Rozkazał mu James.
- Ty też? - Spytałam ledwo co powstrzymując się od płaczu.
- A co?
- Po takim czasie? ("After all this time?")
- Zawsze. ("Always."*) - Zaniosłam się szlochem, a oni na to zaśmiali się szyderczo.
Nagle...
Obudziłam się zlana potem.

*Nie mogłam się powstrzymać przed użyciem tego mimo iż chodziło o coś zupełnie innego. /Ala


8 komentarzy:

  1. Piszesz bardzo ładnie :D Nie mogę się doczekać następnych części

    OdpowiedzUsuń
  2. Super piszecie! Kiedy następny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział pokaże się ALBO w czwartek ALBO sobotę

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje ze w czwartek : )

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam na mojego bloga http://ginny-weasley-potter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine