To jest jeden z najkrótszych
rozdziałów, które napisałyśmy. Następnego nie zdążę przepisać dziś (niedziela).
Możliwe, że pojawi się jutro, ale nic nie obiecuję.
Ala
....:::***:::....
Weszłam do PW i podeszłam, do
Dorcas. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęłam się, lecz jej twarz przybrała. Wstała i
krzyknęła:
- Jak mogłaś?! Byłaś moją
przyjaciółką, a to, co zrobiłaś to nawet najgorszy wróg nie był by w
stanie wykonać!!! Nie nawiedzę ciebie! - Krzyknęła.
- Ale o co chodzi? - Spytałam
zdezorientowana,
- O! Tak, najlepiej udawaj, że
nic się nie stało! - Wstała i wybiegła.
- POCZEKAJ! - I pobiegłam za
nią. Dogoniłam ją dopiero gdy dobiegła do Hogsmeade. Wtedy ktoś złapał mnie za
ramię i deportował mnie i siebie na cmentarz, następnie nieznajomy znów
się przeniósł zostawiając mnie samą.
Stałam nad grobem. Był
zakurzony, w wazonie stały zwiędnięte kwiaty. I rozbity znicz. Podeszłam bliżej
i przeczytałam nagłówek:
S. P.
Tom Evans
1935 - 1975
Zmarł śmiercią tragiczną.
Mój tata... 1975 to ten rok...
Śmierć tragiczna... Kim był ten człowiek, który mnie deportował? Odrzuciłam
szybko tą myśl i zastanowiłam się dlaczego nikt mi o tym nie powiedział o
śmierci taty. Padłam na kolana i zaczęłam płakać.
Ktoś mnie znowu deportował.
Znajdowałam się w białym pokoju
bez mebli, okien i drzwi. Przede mną stali moi przyjaciele: James, Syriusz,
Remus, Peter, Ann i... Dorcas. Ich twarze były bez wyrazu, oczy wyblakłe i
tacy... mroczni? To w ogóle do nich nie pasowało. Zwłaszcza do wiecznie
uśmiechniętych Huncwotów.
- Gdzie jestem? - Spytałam. Oni
zaczęli się śmiać. Pierwszy odezwał się Łapa:
- Nasza gwiazdeczka się
znalazła.
- Gwiazdeczka? - Spytałam
ponownie.
- Tego właśnie chciałaś,
prawda? Najlepsza w nauce, zaklęciach, a nawet śpiewaniu!
- To Dori mnie namówiła na ten
konkurs... - Twarz mojej przyjaciółki przybrał grymas.
- Chciałam się, żebyś się
ośmieszyła! A ty jak zwykle musiałaś się popisać!
- Co?
- A ta się jeszcze nie
skapnęła, że cały czas udawaliśmy przyjaźń do niej!
- Nie rozumiem...
- To proste - zabrała głos Ann
- chcieliśmy się z tobą zaprzyjaźnić by później ciebie skrzywdzić.
- Naprawdę? - Spytał głupio
Peter.
- Zamknij się Glizdogonie! -
Rozkazał mu James.
- Ty też? - Spytałam ledwo co
powstrzymując się od płaczu.
- A co?
- Po takim czasie? ("After all this time?")
- Zawsze. ("Always."*)
- Zaniosłam się szlochem, a oni na to zaśmiali się szyderczo.
Nagle...
Obudziłam się zlana potem.
*Nie mogłam się powstrzymać
przed użyciem tego mimo iż chodziło o coś zupełnie innego. /Ala
Piszesz bardzo ładnie :D Nie mogę się doczekać następnych części
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość;)
OdpowiedzUsuńSuper piszecie! Kiedy następny rozdział???
OdpowiedzUsuńRozdział pokaże się ALBO w czwartek ALBO sobotę
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze w czwartek : )
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc ja też :)
UsuńJest czwartek i ja czekam :D
Usuńzapraszam na mojego bloga http://ginny-weasley-potter.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń