14.06.2013

Rozdział 11

Obiecywany rozdział. Całkiem długi mi wyszedł. Nie wiem, kiedy pojawi się następny, mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi i Mai się go przepisać. 
Niektórzy może zauważyli, że od paru rozdziałów nie nadajemy tytułu notce. Zrobiłyśmy to dlatego by tytuł nie zdradzał treści.
czytasz = komentujesz (nawet nie wiecie jak to motywuje)
Ala


....:::***:::....


[Oczami Lily]

Obudziłam się zlana potem. Podeszłam do Dorcas i bez słowa przytuliłam ją.

- Co się stało Lily? - Opowiedziałam jej cały sen.

- Nie martw się Lilka to tylko sen.

- Ale jaki!

- Wstawaj i idziemy na śniadanie. Pamiętaj, że sny nie wydarzają się na prawdę.

Gotowe wyszłyśmy na śniadanie. Przy stole nauczycielskim siedział tylko profesor Dumbledore.

- Proszę o uwagę! Wczoraj profesor Slughorn odkrył w swojej starej szafie parę boginów. Nauczyciele będę dzisiaj przez cały dzień je wyganiać więc nie będzie lekcji. Żebyście się nie nudzili to możecie iść do Hogsmeade. - Zakończył, a w WS odbyły się głosy podniecenia. James niespodziewanie spytał:

- Lily pójdziesz ze mną do Hogsmeade? - Spojrzałam na niego zdziwiona. - Oczywiście jako przyjaciele. - Dodał szybko.

-Co?... Tak, jasne. Nie mam żadnych planów. - Spytałam lekko zdezorientowana. - Może pójdziecie z nami? - Zwróciłam się do reszty moich przyjaciół.

- Emm... Ja nie mogę. - Opowiedziała Dor.

- Dlaczego?

- Powiem ci później.

- Ja też nie - powiedział Remus - będę wyjaśniał Ann astronomię.

- Syriusz?

-Ja się umówiłem - opowiedział bez zająknięcia.

- Aha, no to idziemy sa...

- Liluś, mogę na chwilkę? - Przerwał mi Matt.

- Taa, jasne.

Stanęliśmy w kącie WS.

-Pójdziemy razem do Hogsmeade? Odkryłem taką nową kawiarenkę...

- Niestety nie mogę.

- Dlaczego?

- No... Więc... Idę... A z takim jednym przyjacielem... - Zająknęłam się.

- Kim?

- Jamesem.

- Potterem?

- Jako przyjaciele.

- Przyjaciele? - Wyczułam w jego głosie złość.

- No tak.

- Po co to zrobiłaś?

- Co? - Spytałam zdezorientowana.

- Zaprzyjaźniłaś się z nim

- Nie chcę mieć w nim wroga. Kiedy się nie popisuje tym "Evans, umówisz się ze mną?" to jest miły, czuły, zabawny...

- Zabraniam ci z nim iść! - Ponownie mi przerwał.

- Zabraniasz mi? - Spytałam ze złością.

- Tak.

- To się wypchaj! - wrzasnęłam ze złością. - Co ty sobie wyobrażasz?! ZABRANIAJĄC mi się z nim zadawać. To tak jakbyś zabronił mi przyjaźnić się z Dorcas!

- To już jest tak blisko ciebie?

- Co? - Spytałam z bita z tropu.

- Jeżeli jest już ciebie tak blisko ciebie jak Dor, z którą się przyjaźnisz pięć lat, to niedługo się z nim umówisz.

- Koniec z nami. - Ucięłam temat. Odwróciłam się na pięcie i z wysoko podniesioną głową ruszyłam na swoje miejsce przy stole.

Jednak ruszyły mnie jego słowa: "Jeżeli jest już ciebie tak blisko ciebie jak Dor, z którą się przyjaźnisz pięć lat, to niedługo się z nim umówisz.". Nie mogę na to pozwolić!

Byłam dobrą aktorką więc ukryłam moje prawdziwe emocje i przybrałam na twarz maskę oburzenia.

- Co się stało?

- Tamten dupek ZABRONIŁ mi iść do Hogsmeade z Jamesem.

- I co?

- Zerwałam z nim.

- Co?! - Oburzyła się Dori.

- To co usłyszałaś. Jakieś wątpliwości?

Po skończonym śniadaniu ruszyliśmy o swoich Dormitoriów się przygotować.


***

[Oczami Lily]

- No to z kim się tym razem umówiłaś? - Spytałam Dorcas.

- Skąd pomysł, że się umówiłam?

- Znam ciebie od 1 klasy. Wiem o tobie wszystko. Biorąc pod uwagę twoją mimikę twarzy, delikatne rumieńce, oczy były lekko nie obecne,...

- Okej, okej już ci mówię. Z Syriuszem.

- Kto?!

- Es - y - er - i - u - es - zet. SYRIUSZ.

- Rozumiem, ale jak?

- No... Tak właściwie to na 3 roku się w nim zakochałam...

- Odkryłam to już dawno, ale nadal nie rozumiem dlaczego umawiałaś z tymi wszystkimi chłopakami. Byłaś, ba!, Jesteś żeńską wersją Łapy.

- Robiłam to żeby był zazdrosny.

- Zbaczając z tematu to jak to się stało, że Remus pomaga Ci w astronomii? Przecież jesteś z niej bardzo dobra. - Zwróciłam się do Ann.


***

[Oczami Jamesa]

- No to z kim się tym razem umówiłeś Łapo? - Spytałem niespecjalnie zainteresowany. Wiedziałem, że mój przyjaciel miał już BARDZO dużo dziewczyn. Stosował metodę 3z (zdobyć, zaliczyć, zostawić).

- Z Dorcas.

- Kto?

- Dy - o - er - ce - a - es. Dorcas.

- Ale czemu ona? Żeby zostawić później przyjaciółkę naszej przyjaciółki.

- Aaa... Nie wiem. Poszedłem do biblioteki...

- Gdzie?! Zwariowałeś? To zniszczy naszą reputację!

- ... Po książkę o Quidditchu...

- Uff...

- I zobaczyłem Dorcas. Wyglądała tak pięknie - tu utnę parę niepotrzebnych komplementów - i ponieważ wcześniej byłem u starego Dumbka i powiedział mi o Hogsmeade. Podszedłem i spytałem.

- Czy ty się przypadkiem nie zakochałeś?

- Nie! Czemu tak uważasz?

- Ponieważ nigdy nie opisywałeś tylu cech jakiejś dziewczyny...

- Wydaje ci się.

- Zbaczając z tematu to jak to się stało, że ty Remusie pomagasz Ann w ASTRONOMII, która jest jej ulubionym przedmiotem? Trzeba było pomóc jej w numerologii.

- Chciałem się z nią umówić, ale spanikowałem. Powiedziałem byle co.

- Ty?!... Ech, Remusie, Remusie...

***

[Oczami Lily]

- Dziewczyny! Ile można się przygotowywać? - Krzyknął któryś z huncwotów.

- Już schodzimy! - Odkrzyknęłam.

Był środek listopada. Nagle zobaczyłam za oknem śnieg. Pisnęłam z uciechy i ponownie krzyknęłam do Jamesa:

- Spadł śnieg dlatego jeszcze raz musimy się przebrać - Usłyszałam ciche westchnięcie zawodu z dołu, ale się tym nie przejęłam. Nie mogę pójść w tym w czym jestem, ponieważ zmarznę!

-Założyłam moją błękitną puchową kurtkę, brązową wełnianą czapkę z kompletem do szalika i rękawiczek. Pod tym miałam jasnoróżową tunikę i czarne rurki. Wyrobiłam się w 5 minut by nie musieli długo czekać. Zeszłam na dół, ale ich nie było

- Chłopaki! Jesteście tam? - Krzyknęłam w stronę ich Dormitorium.

- Przebieramy się.

- Ok.

Usiadłam na parapecie i oglądałam jak płatki śniegu przykrywają zieloną trawę na błoniach. Podszedł do mnie Matt.

- Lily, sorry za tamto. Po prostu jestem zazdrosny. Dasz mi jeszcze jedną szansę?

- Matt, gdybym coś do ciebie czuła to może. Ale niestety nie.

- A możemy chociaż zostać przyjaciółmi?

- Wiem, że zawsze na koniec związków tak się mówi, ale ja tego nie widzę. Zostańmy po prostu znajomymi.

- Ale... - Z opresji wyciągnęli mnie James i Syriusz schodzący na dół.

- Muszę iść - przerwałam mu - pa.

Ja i Rogacz ruszyliśmy, a Syriusz poczekał na Dor. Szliśmy w stronę wioski, przez korytarze Hogwartu, w ciszy. Zdenerwowana ciszą spytałam:

- Co dzisiaj taki małomówny jesteś?

-Myślałem, że chciałabyś trochę ciszy po tak... Pośpiesznym? Końcem związku z Mattem.

- To słodkie, że się tak troszczysz, ale ten związek od początku był klapą. On gada albo o nauce, albo o tym ile to Wybitnych dostał.

- To straszne!

- No właśnie! Ani grama szaleństwa! - Odpowiedziałam wchodząc na zaśnieżone błonia.

- Szaleństwa? - Spytał z błyskiem w oku i zaczął mnie obrzucać śnieżkami.

- Osz ty! - I nie pozostałam mu winna. Niestety w tej zabawie był lepszy i szybszy więc musiałam zacząć uciekać by nie zatonąć w śniegu. On pobiegł za mną. Potknęłam się i runęłam na miękki śnieg. On wpadł na mnie przez co leżał na mnie na brzuchu. Zaczerwieniłam się po końcówki uszy. Gdy zorientował się w jakiej pozycji leży zszedł ze mnie i położył się obok. Zaczęliśmy się śmiać jak małe dzieci. Gdy się opanowaliśmy ruszyliśmy w stronę już małej kolejki do Flicha. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym popijając kremowe piwo w Trzech Miotłach.


***

[Oczami Dorcas, w tym samym czasie]

Zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie Syriusz, już bez Jamesa, który pewnie poszedł z Lilką. Przyjrzał się krytycznie mojemu jasnoróżowemu i czarnemu stroju. Pokiwał głową z uznaniem. Złapał mnie pod rękę jak na czarno- białych filmach, które widziałam u Lily. Powiedział, że pięknie wyglądam. Zarumieniłam się lekko. Wyszliśmy odprowadzeni zawistnymi spojrzeniami dziewczyn z fanclubu Łapy, które zapewne były skierowane pod moim adresem. Rozmawiając o różnych mało ważnych rzeczach doszliśmy do kolejki u woźnego. Nagle spytał na niespodziewany przeze mnie temat:

- Myślisz, że Ruda i Rogacz kiedyś będą razem?

- Hmm, myślę, że tak. Mimo wszystkich przeciwności ciągnie ich do siebie.

- Uważam, że powinniśmy im pomóc.

- Im?

- No Lilce. Żeby w końcu uświadomiła sobie, że czuje coś do Jamesa.

- A co jeśli jednak nie czuje?

- Zaufaj mi.

- Nie Syriuszu. Możesz tylko zepsuć ich dotychczasowe relacje.

- ...aje ...ly ...as do ...ycznia - mruknął pod nosem.

- Co?

- To, że jeśli nie będą razem do stycznia to ja im pomagam.

- Do stycznia 6 roku. - Zaczęłam się targować.

- Nie ma mowy.

- Do listopada 6 roku.

- Do max pierwszego dnia 6 roku.

- Ok.

- Ale ty mi pomożesz!

- Nie!

- To do stycznia...

- Ok, ok, niech Ci będzie. - Powiedziałam kończąc rozmowę i podając Flichowi pozwolenie. - To gdzie idziemy?

- Niespodzianka. - I zawiązał mi oczy chustką oraz złapał za rękę.

Czułam, że przechodzimy przez jakieś małe uliczki. Weszliśmy do sklepu. Przeszliśmy przez, zapewne, zaplecze sklepu i znowu znaleźliśmy się na zewnątrz. Po około 10 minutach wędrówki weszliśmy do ciepłego pomieszczenia. Syriusz zdjął mi opaskę.

W pokoju panowały różne odcienie czerwonego. Wszystkie stoliki były okrągłe, wiklinowe i z szklaną płytą na górze. Do każdego przysunięte były 2 lub 3 miękkie fotele. Z ust wydobyło mi się ciche "łał".

Odsunę mi jedno krzesło, a gdy na nim usiadłam znowu je przysuną. Usiadł na przeciwko mnie.

Kelnerka podała nam karty z napojami i odeszła.

- Co sobie życzysz do picia? - Spytał dżentelmeńsko Syriusz.

- Hmm, Wezmę gorącą czekoladę.

- To ja też. - Złożył zamówienie.

Przy ciepłym napoju rozmawialiśmy o mniej ważnych rzeczach. Nie zauważalnie przysuną się do mnie i złożył na moich ustach ciepły pocałunek.

***

[W tym samym czasie, oczami Petera]

Wszedłem do sklepu ze słodyczami. Przy ladzie stała ONA. Była taka piękna. Miała takie idealne kształty. Też mnie zobaczyła i jakby zaczęła mnie wołać swoim ciałem. Nie mogłem się powstrzymać i podszedłem do niej.

Zatopiłem w niej swoje usta. Gdy z nią skończyłem podeszła do mnie sprzedawczyni i krzyknęła:

- Zanim następnym razem "zatopisz" się w naszej najlepszej czekoladzie to najpierw za nią zapłać!


....:::***:::....

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Ja (Ala) jestem z niego bardzo zadowolona bo wymyśliłam akcję z Peterem! Dla mniej cierpliwych powiem, że w następnym rozdziale będzie trochę o Quidditchu. 
Dziękujemy za 1,151 wyświetleń !!!!!



6 komentarzy:

  1. Świetne to z peterem

    OdpowiedzUsuń
  2. To z peterem mnie rozwala xDDD Ogółem kocham twój blog <3 ~Blackie

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wytrzymam!!!...Peter rozwala systemxD
    ,,randka'' Lily i Jamesa bezcenna;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz następny rozdziaaał!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny czekoladowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie piszesz:) mam nadzieję, że Dor i Syriusz będą razem<3 a co do wątku z Peterem... Rozwaliło mnie to:D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine