Sama sobie nie wierze,
że tak szybko się wyrobiłam z tą notką. Mam nadzieję, że często tak będzie.
Nadrobimy może trochę zaległości z sierpnia.
Mam nadzieje, że się
spodoba.
Dziękuje bardzo za
komentarze!!
Ala
__________________________________
[Oczami Lily]
Dziś obudził mnie krzyk.
Nie był to krzyk Dorcas lub Ann, ewentualnie któregoś Huncwota typu "Wake
up! Za chwile zaczynają się lekcje!!". Wolałabym żeby to był taki rodzaj
krzyku. Każdy by wolał. Otóż obudziła nas nasza kochana opiekunka McGonagall. Chciała
wywiesić na tablicy ogłoszeń informacje dotyczące przedstawienie, a co
zobaczyła? Zamiast szykujących się do lekcji Gryfonów bałagan po wczorajszej
imprezie. Odjęłam Gryffindorowi 50 punktów i wygoniła wszystkich śpiących
uczniów z PW i kazała im się przygotowywać. Odjęła jeszcze po 5 punktów za
każdego skacowanego Gryfona. Trochę nam tych punktów ubyło... Na szczęście
obudziłam się, jako jedna z pierwszych i szybko uciekłam do mojego Dormitorium,
by nauczycielka nie zauważyła mnie. Jak by zareagowała na Prefekta
uczestniczącego w zakazanej imprezie? Nie mam zielonego pojęcia i nie
potrzebuje tej wiedzy.
Na szczęście wszyscy
byli na nogach całkiem wcześnie, ponieważ poleciałyby następne punkty za
spóźnienie się na lekcje. Pierwszą mieliśmy transmutacje z Krukonami i drugie
wróżbiarstwo także z Ravenclawem. Zamiast zajęć mają być próby do spektaklu
z McGonagall i profesorem Flitwickiem, który miał jej pomagać.
Ogarnęłam się szybko
razem z krótkim prysznicem. Bolał mnie trochę kręgosłup. Fotel to nie najwygodniejsze
posłanie, zwłaszcza, kiedy w środku nocy się z niego spada. Gdy wyszłam z
łazienki Dorcas nie było, a Ann gotowa czytała jeszcze raz notatki z lekcji.
Spytałam ją gdzie podziewa się brunetka, a ona na to, że poszła do łazienki
chłopaków, bo ja zajęłam naszą. Trochę pogadałyśmy i gdy doszła do nas Dorcas
ruszyłyśmy w stronę WS. Zjadłyśmy szybkie śniadanie, a właściwie wzięłyśmy w
ręce po toście, bo miałyśmy mało czasu do lekcji. Pod salą do transmutacji
dokończyłyśmy posiłek. Jeśli tak nazwać można jednego tosta. Ja jeszcze
znalazłam w torbie butelkę wody (skąd ona się tam wzięła???) i zrobiłam parę
dużych łyków. Resztę dopiły moje przyjaciółki.
McGonagall podeszła do
drzwi klasy i otworzyła je wpuszczając wszystkich do środka. Gdy chcieliśmy
zająć swoje miejsca nauczycielka szybko powiedziała:
- Nie siadajcie! I tak
za chwile wszystkie ławki przeniesiemy na koniec. – Co zrobiła - Na początku
tylko ustalmy. Wszyscy aktorzy teraz idą za mnie, a reszta zostaje. –
Wykonaliśmy polecenie. Przed profesorką została tylko Ann, Remus, paru Krukonów
i Gryfonów. W sumie było tych osób z piętnaście. – Dobrze. Wy będziecie pomagać
w dekoracjach i tym podobnych oraz będziecie robić czasami sztuczny tłum.
Zaczynajmy! – Machnęła różdżką i pojawiła się pośrodku sali scena. Za nią
zapewne były kulisy, a przed nią krzesła dla widowni. – W kulisach znajdziecie
stroje, które uszyła Madame Malkine, więc nie zniszczcie ich. Każdy bez
problemu powinien znaleźć swoje przebranie, ponieważ na foli okrywające je jest
napisane, dla kogo jest ido, jakich scen. Teraz wszyscy bez wyjątku wezmą
scenariusze, które znajdują się na stoliku przy ścianie. Osoby biorące udział w
pierwszej scenie idą na scenę, a reszta na widownie. Ponieważ to jest pierwsza
próba to będziecie czytać swoje kwestie, ale już musicie się zacząć ich uczyć.
Nie przebieramy się na razie! Zróbcie to, co powiedziałam i jak skończycie powiem,
co dalej.
Wszyscy rzucili się nie
wiadomo gdzie i zapanował chaos. Jedni ruszyli po scenariusz gdzie nie można
było się przepchnąć, drudzy podnieceni weszli za kulisy zobaczyć przebrania, a
jeszcze inni pogubieni krążyli po sali nie wiedząc, co mają zrobić. Westchnęłam
z zrezygnowaniem i zaklęciem Accio przywołałam
do siebie jeden ze scenariuszy. Parę osób popatrzyło na mnie z podziwem i
zrobili to, co ja. Usiadłam na widowni w trzecim rzędzie i spojrzałam na
scenariusz, który sama napisałam:
________________________________________
SCENARIUSZ
Do przedstawienie pt.
Kopciuszek dla 5 roku Gryfonów i Krukonów:
SCENA 1:
NARRATOR (Jack Prewett) : Bardzo dawno, może przed wiekiem,
przed dwoma wiekami czy trzema, w pewnym królestwie dalekim, – którego dzisiaj
już nie ma i na mapie go znaleźć nie można – mieszkała wdowa zamożna. A taka
była bogata, że sypiała na pięciu materacach, otulała się w kołdry puchowe i
trzy poduszki wkładała pod głową. Miała trzy krowy, trzy kozy… Ok.,
trochę to skrócę. No, więc miała jeszcze dwie ohydne (skrzywił się) córki,
które nie wiadomo, dlaczego kochała czule i pasierbicę sierotę, której w domu,
dawała najgorsze roboty, a właściwie to wszystkie, ale mniejsza. Dwie córki, te
brzydkie, do woli wylegują się w łóżku a macocha sierotkę Kopciuszka pogania
gorzej od skrzata domowego
(wbiegają Macocha, Siostry – popisują się, naśmiewają się z
Kopciuszka itp.)
MACOCHA (Ruth Vialabi): (Kopciuszek
stoi i słucha) A ty co tak stoisz?
Do roboty! Myj naczynia, wyczyść buty, napal w kominku i posprzątaj w pokojach.
SZYBKO! Chyba nie myślisz, że zrobię to za ciebie, co? Take osoby jak ja
nie zajmują się takimi okropnymi rzeczami. To robota w sam raz dla ciebie
(Wychodzi wysoko
podniesioną głową, nie oglądają się)
(Kopciuszek także wychodzi, zmienia się sceneria; światła gasną i widać
tylko oświetlonego narratora)
SCENA 2:
NARRATOR (Jack Prewett) : W tym
czasie, królestwo znajdowało się pod władzą STAREGO króla i jego PRZEPIĘKNEJ
małżonki [rozmarzony zachwyca się jej urodą]. Pewnego dnia władca na długim i
burzliwym spotkaniu z ministrami zdecydował, że nadeszła właściwa chwila, żeby
jego syn ożenił się i przejął tron. Ministrowie przygotowali długą listę
wszystkich panien w królestwie. Bal miał się odbyć na początku miesiąca.
SCENA 3:
[ponownie akcja dzieje się w domu macochy)
[słychać granie trąbek]
MACOCHA (Ruth Vialabi): Czy
słyszycie? Córeczki? Trąby grają gdzieś niedaleczko – to Król i Królowa! No
dość smutnych minek, dość narzekań! Lecimy na rynek - a ty Kopciuszku, do
kuchni!!
[szybko wybiegają na
rynek (czyli wychodzą, magią zmieniamy scenerie i wchodzą na rynek)
(trąbki) (wchodzą Król, Królowa i trębacz)
KRÓL (Ernest Kane): Do rycerzy, do szlachty, do
mieszczan! Ja, Król jegomość, wielce wzruszony, ogłasza na wszystkie
strony, że jak każe pradawny zwycza…
KRÓLOWA (Dorcas Meadowes):
Och, nie można szybciej? Musze jeszcze kupić
sukienkę na bal! Chcemy tylko powiedzieć, że mój przystojny syn szuka
żony! Odbędzie się bal, na którym królewicz ma sobie znaleźć żonę. Będzie
to dzisiaj o godzinie 19. Wszystkie panny mogą się czuć zaproszone. To tyle.
SIOSTRA 1 (Elizabeth Ruthound) :
Mamo, ja chcę być na balu!
SIOSTRA 2 (Victorie Ruthound): Chcę
pójść w złotym szalu!
SIUSTRA 1 (Elizabeth Ruthound): Kup
nam nowe sukienki!
SIOSTRA 2 (Victorie Ruthound): I umów do fryzjera!
MACOCHA (Ruth Vialabi): Ech!
Me córeczki drogie, wszystko w mieście wykupię, by wam dodać urody!
SCENA 4:
(wszyscy wychodzą za Królem, Królową i trębaczem, - Macocha z córkami
idą do domu)
MACOCHA (Ruth Vialabi): Kopciuszku
do roboty! (M., S1., S2., idą
do salonu)
SIOSTRA 1 (Elizabeth Ruthound): Podkręć mi włosy!
MACOCHA (Ruth Vialabi): Kopciuszku,
patrz brudasie, jest plama na dywanie!
SIOSTRA 2 (Victorie Ruthound):
Przynieś mi moje szpilki!
SIOSTRA 1 (Elizabeth Ruthound): Daj mi moją nową sukienkę! (córki wychodzą przebrać się)
KOPCIUSZEK (Maggie Noxc): Już
niosę, daję, lecę!
MACOCHA (Ruth Vialabi): Kopciuszku zapal świece! Idź powiedz woźnicy (Syriusz Black),
niech już konie zaprzęga pojedziemy karetą. No spiesz się! A szyby przetrzyj
szmatką!
KOPCIUSZEK (Maggie Noxc): Już lecę
pani matko!
(Kopciuszek stroi macochę, biega do
kuchni, zamiata itp., po chwili wracają córki)
SIOSTRA 1 (Elizabeth Ruthound): Mamo,
jestem gotowa!
MACOCHA (Ruth Vialabi): Jak cię ujrzy królowa, chyba jej serce zmięknie, – bo
wyglądasz tak pięknie!
SIOSTRA 2 (Victorie Ruthound): A ja? Co powiesz mamo?
MACOCHA (Ruth Vialabi): Ty wyglądasz tak samo! Napatrzeć się nie
mogę...No, ale czas ruszać w drogę!
(M. + S1 + S2. wsiadają do karety i
odjeżdżają ze sceny,)
SCENA 5:
KOPCIUSZEK (Maggie Noxc): (śpiewa)
Pojechała macocha, siostry się wystroiły a ja już nie mam siły, a ja już nie
mam siły. Muszę wciąż jak kocmołuch wybierać groch z popiołu. Smutny jest
los Kopciuszka, czyż ja nie mam serduszka, smutny jest los Kopciuszka, czyż ja
nie mam serduszka. Słyszę jego pukanie, słyszę jego pukanie.(siada przy piecu,
przebiera groch i płacze)
(wlatują Ptaszki (dosłownie) chwilę fruwają)
PTASZKI: Nie płacz Kopciuszku, my ci
pomożemy. Polecimy do jagodowego lasu obudzić dobrą wróżkę!(wylatują)
(wróżka wjeżdża karetą)
WRÓŻKA (Lily Evans): Dosyć tych
płaczów Kopciuszku, o wszystkim dowiedziałam się od ptaszków. Pójdziesz na bal,
a chyba nie chcesz tam iść z zapłakanymi oczkami? (śpiewa) Tra la la la czary
mary, zrobię czary nie do wiary! Tra la la la kukuryku Kopciuch zada trochę
szyku! (Na Kopciuszku pojawia się
suknia) Tra la la la, tra la la
la stań się bardzo elegancka. Tra la la la, tra la la la a ty dynio stań
się piękną karetą! (staje się)
[jeśli ktoś ma pomysł jak zmienić tą kwestię to piszcie w komentarzach, ja już
nie miałam pomysłu jak to zmienić à przyp.
Aut.]
KOPCIUSZEK (Maggie Noxc): To sen chyba?!
WRÓŻKA (Lily Evans): Chodź
pojedziesz karetą, – lecz pamiętaj wróć przed północą! Ten warunek musisz
spełnić dokładnie, bo inaczej wszystko przepadnie! Wszystko pryśnie a zostanie
niewiele – brudne rzeczy i groch w popiele...Więc powtarzam!...
KOPCIUSZEK (Maggie Noxc): Ach! Nie ma,
po co! Wiem, mam wrócić przed północą. Dzięki, dzięki jestem taka szczęśliwa!
[wchodzi
do karety, którą prowadzi woźnica (Syriusz Black)] [wyjeżdżają ze sceny]
SCANA 6
Herold (William Spare): Oto królewska para nadchodzi wraz z
królewiczem! (Wchodzi para królewska z królewiczem) Każda z przybyłych dam ma przejść przed ich obliczem.
Proszę, więc wszystkie damy (Emily Wans. Daila Rior, Becky Splen, Holly Sinc)
zaczynamy: [przedstawia damy]
- …A OTO PANNA NIEZNANA W MIEŚCIE, która
w skromności niewieściej, nie zdradza i nie wymienia – imienia ni pochodzenia.
(Kopciuszek schodzi, a królewicz zauroczony nią zaprasza ją do tańca)
KOPCIUSZEK (Maggie Noxc): Królewiczu! To zaszczyt i
szczęście! [tańczą, wpatrują się w sobie w oczy,
reflektor jest skierowany na nich]
ZEGAR WYBIJA PÓŁNOC
KOPCIUSZEK (Maggie Noxc): Ale ja
muszę wracać do miasta, bo już północ, bije dwunasta! Nie ma chwili do
stracenia, królewiczu do widzenia! (wybiega, gubi pantofelek na schodach)
KRÓLEWICZ (James Potter): Nie
uciekaj, zaczekaj! Dworzanie, zatrzymajcie ją! A kto ja dogoni, złoty pierścień
ode mnie dostanie!
(wszyscy wybiegają za królewiczem, po
chwili królewicz wraca)
HEROLD (William Spare): Pantofelek
zgubiła na schodach
SCENA 7:
NARRATOR (Jack Prewett): Nazajutrz, syn
królewski kazał obwieścić trębaczom, że poślubi pannę, na której nóżkę,
pantofelek będzie w sam raz. Wysłał też z tym pantofelkiem zaufanego dworaka,
aby się zajął przymiarkami.
(trąbki) (wchodzą Herold
i trębacz + księżniczki)
HEROLD (William Spare):
Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan! Król jegomość kieruje orędzie: straż
królewska poszukiwać ma wszędzie! A gdy znajdzie się właścicielka pantofelka, w
otoczeniu dam i rycerzy, do pałacu ją sprowadzić należy!
SCENA 8:
NARRATOR (Jack Prewett):, Gdy ta wieść rozeszła się po mieście, panien
chyba ze dwieście, czekało, proszę mi wierzyć, by pantofelek przymierzyć.
Królewscy strażnicy, chodzili od domu, do domu i szukali, gdzie ta nóżka niewielka,
która pasuje do pantofelka.
(przymierzanie
pantofelka)
Przyszli wreszcie do
mieszkania macochy a córeczki, w jedwabne pończochy stopy przystroiły i w
pantofelek pchają z całej siły. Lecz na nic to się zdało...Bo wybranka
królewicza miała stopkę bardzo małą. [Aktorzy robią to, co opisuje
narrator]
KOPCIUSZEK (Maggie Noxc):
Czy ja też mogłabym przymierzyć ten bucik?
MACOCHA (Ruth Vialabi): Wracaj do kuchni Kopciuszku, to nie jest miejsce dla ciebie!
HEROLD (William Spare): Mam rozkaz przymierzyć pantofelek wszystkim pannom w królestwie.
[przymierzają,
pantofelek pasuje (a to ci niespodzianka :P – przyp. aut.)]
HEROLD (William Spare): A to
ci niespodzianka! Więc to ty jesteś królewską wybranką! Pantofelek leży jak
ulał! Pójdziesz panienko z nami do króla.
SIOSTRA 1 (Elizabeth
Ruthound): Mamo! Ja się chyba zabiję!
SIOSTRA
2 (Victorie Ruthound): Mamo! Ja tego nie przeżyję!
MACOCHA (Ruth Vialabi): Świat
się kończy daję słowo! Nasz Kopciuszek, zostanie królową! (Wychodzą)
SCENA 9:
NARRATOR (Jack Prewett): Wszyscy odprowadzili Kopciuszka do
królewskiego pałacu. Syn królewski nie posiadał się ze szczęścia i zachwycał
się bez ustanku swoja śliczną narzeczoną. Królowa kiwała z uznaniem głową, że dobry
wybór, a król podszeptywał jej do ucha, że nigdy nie widział tak wdzięcznej
twarzyczki.
HEROLD (William Spare):
Jego królewska mość, wszem i wobec obwieszcza, tym z
bliska i tym z daleka – nadszedł kres wszystkim smutkom! Jesteśmy szczęśliwi,
że nasz królewicz się żeni! Król wyprawia huczne wesele – a was wszystkich
zaprasza na ucztę.
SCENA 10:
[Kopciuszek i książę
wychodzą z kościoła, całują się na szczycie schodów i wchodzą do karety, którą
prowadzi woźnica (Syriusz Black)]
________________________________________
Nie najgorszy. Nawet nie
zauważyłam, że aktorzy odegrali pierwszą scenę i zaczynajął drugą.
- Dobrze! Teraz zapraszam
aktorów do sceny drugiej, a właściwie aktora, ponieważ występuje tam tylko
narrator. – Znowu zrobiło się zamieszanie, chociaż chyba trzeba być nie wiem,
kim, żeby zrobić zamieszanie z zejścia na widownię i zostawienie na scenie
tylko jednej osoby. – Dobrze. Remus, ty jesteś dobry w zaklęciach, więc
będziesz odpowiadał za zmianę scenografii i świateł. W tej scenie gasną wszystkie
światła i jeden reflektor jest skierowany na narratora, który stoi po prawej
stornie. Mówi swoją kwestie i zapalają się światła by rozpocząć scenę 3.
Wcześniej już przy zgaszonych światłach na scenie mają już być osoby z sceny 3,
ponieważ zaczyna się od razu po zapaleniu świateł. Czyli mają już być król,
królowa, siostry, macocha i sztuczny tłum. Zaczynamy!
Zaczęło się. Światła
zgasły i narrator przeczytał swoją kwestie. Potem się zapaliły i usłyszałam
dźwięk trąbek. Oczywiście nikt na prawd nie grał. Macocha i siostry wyszły z
domu-sceny i weszły ponownie już na rynek. Tam scenę odegrali król, królowa i
inni. Powiem, że Dorcas najbardziej wczuła się w swoją rolę.
Potem już mi nie chciało
się przypatrywać i zaczęłam uczyć się swojego tekstu. Nie był trudny. Naukę
przerwała mi McGonagall mówiąc, że teraz ja wchodzę. Wzięłam scenariusz i
ruszyłam na scenę. Odegrałam swoją rolę całkiem dobrze. Chyba. Potem zeszłam i
dałam miejsce innym aktorom. Dalej uczyłam się. Nim się obejrzałam był koniec
lekcji. Była przerwa. Wszystkie dziewczyny podniecone gadały o poprzedniej
lekcji. Przysłuchiwałam się im, ale nie zwracałam szczególnej uwagi na rozmowę.
Znałam tą bajkę od… sama nie wiem, kiedy, ale bardzo długo, a one zachwycały
się romantyczną opowieścią nie wiedząc, że to bajka dla małych mugolskich dzieci. Na następnej próbie ćwiczone były te sceny,
które poprzednio nie specjalnie wyszły. Ja nie wchodziłam na scenę, ponieważ wypadłam
całkiem dobrze. Akurat była scena gdzie grał Syriusz. Jakoś chyba nie
specjalnie przejmował się tym, że nic nie mówi, co mnie zdziwiło, ponieważ lubi
być w centrum uwagi. Minę miał zamyśloną, jakby myślał jak to by to
przedstawienie zepsuć lub…
Ocucił mnie dzwonek.
McGonagall wszystkich wywaliła i usunęła scenę z sali i przywróciła w niej
porządek.
____________________________
I co, podobało się?
Jeśli zobaczycie parę błędów w scenariuszu to napiszcie w komentarzu żebym
poprawiła. W końcu, kiedy ściągasz sobie ze strony scenariusz do przedstawienia
i jest fajny to super. Ale ten niestety poprawiałam z pół godziny, ponieważ był
zrobiony dla przedszkolaków i wszędzie było pełno rymów itp., więc uznałam, że
dla 15 - latków niezbyt to będzie pasować. Prawie wszystko musiałam zmienić.
Zgadza się tylko ogólny zarys fabuły.
Zapraszam do
komentowania!
Ala